poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 10

Zobaczyłam Sophie, która nie wyglądała jak zawsze ,pełna energii dziewczyna ,która zawsze miała uśmiech, lecz jak ktoś po przejściach. Miała potargane włosy napuchnięte oczy i w ogóle wyglądała straszni.
 -Mogę wejść- zapytałam cichym głosem. Ona tylko wykonała ruch ręka potwierdzający , że mogę.
Weszłam do salonu usiadłam wygodnie na kanapie. Siedziała na przeciwko mnie w ciszy. Co chwile patrzyła na mnie i znowu spuszczała głowę. W końcu wstała usiadła koło mnie i położyła głowę na moich kolanach. Zawsze tak robiła gdy było coś poważnego więc się trochę zaniepokoiłam. Po dłuższej chwili postanowiłam przerwać milczenie;
 -Dlaczego nie odbierałaś telefonów , nie odpisywałaś na SMS-y. Martwiłam się o ciebie bardzo!!
- Przepraszam- do oczu napłynęły łzy- bo widzisz mam problem. Chciałam po prostu zostać sama z tym.
- Ale wiesz , że na mnie możesz zawsze liczyć.Jestem twoją przyjaciółką i nie ważne co by się stało zawsze ci pomogę. Posłuchaj nie ma problemu z którego nie ma wyjścia. Nawet gdyby to był wielki problem i tak to rozwiążemy więc słucham.
-No ale..
- Nie ma żadnego ale tylko mów!
- No dobra tylko żeby potem nie była ''a nie mówiłam''. Więc ,dobrze wiesz że mam astmę.. No i muszę robić różne badania. Ostatnio byłam w szpitalu i wtedy dowiedziałam się , że......- zaczęła głośno płakać , nie wiedziałam o co chodzi więc mocno ją przytuliłam. Po chwili wstała podeszła do okna i powiedziała:
- Jestem bardzo chora i musze jechać do Polski by się leczyć bo tu musze długo czekać.. Ja
- Nie kończ domyślam się . Moja biedna poradzimy sobie . Pojade z tobą. - nie chciałam żeby mówiła mi bo wiem ile ją to kosztowało poczekam z czasem się dowiem.
-Ale...
- Co ale :jadę z tobą i tyle. Myślałaś ,że zostawię cię z tym samą? Kiedy masz samolot ?
- Dziś za trzy godziny..
- To nie mam zbyt wiele czasu. Jade do domu by się spakować i przyjadę po  ciebie ok?
-Dobrze...- szybko wyszłam z domu wsiadłam do  samochodu i pojechałam do studia by pożegnać się z Niall'em. Gdy przyjechałam na miejsce to on stał i rozmawiał z kimś przez telefon. Musiałam czekać a nie miałam czasu , więc nie zwracając uwagi na to , że rozmawia i powiedziałam ze łzami w oczach. Nie chciałam jechać bez niego ale musiałam on ma trasę. Trudno było wykrztusić słowo jakiekolwiek ale w końcu musiałam bo mam mało czasu.
- Skarbie przyjechałam się pożegnać....- dał mi znać ręką , żebym mu nie przeszkadzała. Nie zwracałam no to uwagi i kontynuowałam:
- Dziś wyjeżdżam do Polski i nie wiem kiedy wróce.-Udawał , że nie słyszy lub nie chce słyszeć. Telefon ciągle trzymał przy uchu. Do jego oczu napłyneły łzy.
- Niall czy możesz w końcu odłożyć ten telefon do cholery?!?!??!?! Ja wyjeżdżam i nie wiem kiedy wróce , rozumiesz?!?!!?!? Niall..-powiedziałam coraz cichszym głosem. Mocno go przytuliłam.
- Co ale jak ?!?!? Kiedy ???!?!?! Co się stało?!!?!?
- Jadę z Sophie jest ciężko chora i nie zostawie jej w takiej sytuacji rozumiesz??!?!?!!?
- Zawsze myślisz tylko o sobie i innych prucz mnie.!! Ale to że mnie zostawiasz samego to ci nie przeszkadza?!?!?!?
- Daj sobie spokój , zostaw mnie !!! Dlaczego tak się zachowujesz??!?! Nie poznaje cię!!!- obróciłam się na pięcie i poszłam do samochodu. Byłam zaskoczona jego zachowaniem , nigdy mi nie wypominał takich drobnostek. Obróciłam się na chwile by zobaczyć czy za mną idzie ale go nie było. Chciałam dotrzeć do domu jak najszybciej. Po 15 minutach byłam na miejscu. Szybko weszłam do środka , wyciągnęłam walizkę i w nerwach zaczęłam pakować swoje ubrania. Byłam taka na niego zła ,że o coś takiego mógł się obrazić. To moja przyjaciółka nie mogłam jej tak zostawić. Powinien to zrozumieć. Trudno, jego wybór. Po 30 minutach byłam już gotowa , więc wyszłam z mieszkania zamknęłam drzwi na klucz , spakowałam walizkę do bagażnika i pojechałam po Sophie. Na miejscu byłam dopiero po 30 minutach bo straszne korki. Nie miałyśmy dużo czasu więc szybko spakowałam jej torbę i ruszyłyśmy w stronę lotniska. Szybko dojechałyśmy na miejsce w ciszy. Wysiadłyśmy każda wzięła swoją i ruszyłyśmy do kasy. Ciągle miałam nadzieję ,żę przyjdzie pożegnać sie odprowadzić do samolotu chociaż powiedzieć głupie ''Cześć''.


                                                                       *** Niall***


Ciągle mam do niej o to żal , ale nie chcę żeby wyjeżdżała nie dając mi całusa. Muszę ją jeszcze złapać. Szybko pobiegłem do samochodu i ruszyłem w stronę lotniska. Straszne korki nie mogłem ruszyć . Wkurzyłem się i zabrałem jakiemuś dziecku deskorolkę by dojechać na czas. Po żmudnej i wyczerpującej jeździe stwierdziłem , że muszę zapisać się na siłownie o moja kondycja jest w strasznym stanie. No ale dojechałem. Szybko pobiegłem do odprawy. Widziałem tłumy przedzierające się by zdążyć na czas a jej nigdzie nie było. W końcu w gęstwinie ludu znalazłem Sophie , która wchodziła do samolotu a mojej małej księżniczki ciągle brak. Gdzie ona jest????. Nagle ktoś przysłonił mi oczy od tyłu. Byłem przekonany , że to ona . Pomyliłem się był to Harry.
- Weź się !! Co ty robisz myślałem że to....
- Ze to ja? - z za pleców Harrego wyszła moja piękna z uśmiechem na twarzy.
- Ale co ty tu?? Nie jedziesz?
- Jadę ale gdy zobaczyłam jak mnie szukasz nie mogłam wrócić po...- musnęła moje usta.
- Kocham cię pamiętaj o tym i o tym , że jesteś moja i tylko moja!
- Ja ciebie też kochanie . Nie martw się będę pamiętać.
-Uważaj na tych chłopaków , żeby jakiś mi ciebie nie zabrał!!
- Pamiętam kochanie.- pocałowałem ją i mocno przytuliłem.
- Ymmmm.. Nialll...?
- Tak???
- Możesz mnie puścić bo się spóźnie...
- O tak jasne leć ...- Pomachałem jej ręką. Na co ona się uśmiechnęła i  posłała mi buziaka.