poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 10

Zobaczyłam Sophie, która nie wyglądała jak zawsze ,pełna energii dziewczyna ,która zawsze miała uśmiech, lecz jak ktoś po przejściach. Miała potargane włosy napuchnięte oczy i w ogóle wyglądała straszni.
 -Mogę wejść- zapytałam cichym głosem. Ona tylko wykonała ruch ręka potwierdzający , że mogę.
Weszłam do salonu usiadłam wygodnie na kanapie. Siedziała na przeciwko mnie w ciszy. Co chwile patrzyła na mnie i znowu spuszczała głowę. W końcu wstała usiadła koło mnie i położyła głowę na moich kolanach. Zawsze tak robiła gdy było coś poważnego więc się trochę zaniepokoiłam. Po dłuższej chwili postanowiłam przerwać milczenie;
 -Dlaczego nie odbierałaś telefonów , nie odpisywałaś na SMS-y. Martwiłam się o ciebie bardzo!!
- Przepraszam- do oczu napłynęły łzy- bo widzisz mam problem. Chciałam po prostu zostać sama z tym.
- Ale wiesz , że na mnie możesz zawsze liczyć.Jestem twoją przyjaciółką i nie ważne co by się stało zawsze ci pomogę. Posłuchaj nie ma problemu z którego nie ma wyjścia. Nawet gdyby to był wielki problem i tak to rozwiążemy więc słucham.
-No ale..
- Nie ma żadnego ale tylko mów!
- No dobra tylko żeby potem nie była ''a nie mówiłam''. Więc ,dobrze wiesz że mam astmę.. No i muszę robić różne badania. Ostatnio byłam w szpitalu i wtedy dowiedziałam się , że......- zaczęła głośno płakać , nie wiedziałam o co chodzi więc mocno ją przytuliłam. Po chwili wstała podeszła do okna i powiedziała:
- Jestem bardzo chora i musze jechać do Polski by się leczyć bo tu musze długo czekać.. Ja
- Nie kończ domyślam się . Moja biedna poradzimy sobie . Pojade z tobą. - nie chciałam żeby mówiła mi bo wiem ile ją to kosztowało poczekam z czasem się dowiem.
-Ale...
- Co ale :jadę z tobą i tyle. Myślałaś ,że zostawię cię z tym samą? Kiedy masz samolot ?
- Dziś za trzy godziny..
- To nie mam zbyt wiele czasu. Jade do domu by się spakować i przyjadę po  ciebie ok?
-Dobrze...- szybko wyszłam z domu wsiadłam do  samochodu i pojechałam do studia by pożegnać się z Niall'em. Gdy przyjechałam na miejsce to on stał i rozmawiał z kimś przez telefon. Musiałam czekać a nie miałam czasu , więc nie zwracając uwagi na to , że rozmawia i powiedziałam ze łzami w oczach. Nie chciałam jechać bez niego ale musiałam on ma trasę. Trudno było wykrztusić słowo jakiekolwiek ale w końcu musiałam bo mam mało czasu.
- Skarbie przyjechałam się pożegnać....- dał mi znać ręką , żebym mu nie przeszkadzała. Nie zwracałam no to uwagi i kontynuowałam:
- Dziś wyjeżdżam do Polski i nie wiem kiedy wróce.-Udawał , że nie słyszy lub nie chce słyszeć. Telefon ciągle trzymał przy uchu. Do jego oczu napłyneły łzy.
- Niall czy możesz w końcu odłożyć ten telefon do cholery?!?!??!?! Ja wyjeżdżam i nie wiem kiedy wróce , rozumiesz?!?!!?!? Niall..-powiedziałam coraz cichszym głosem. Mocno go przytuliłam.
- Co ale jak ?!?!? Kiedy ???!?!?! Co się stało?!!?!?
- Jadę z Sophie jest ciężko chora i nie zostawie jej w takiej sytuacji rozumiesz??!?!?!!?
- Zawsze myślisz tylko o sobie i innych prucz mnie.!! Ale to że mnie zostawiasz samego to ci nie przeszkadza?!?!?!?
- Daj sobie spokój , zostaw mnie !!! Dlaczego tak się zachowujesz??!?! Nie poznaje cię!!!- obróciłam się na pięcie i poszłam do samochodu. Byłam zaskoczona jego zachowaniem , nigdy mi nie wypominał takich drobnostek. Obróciłam się na chwile by zobaczyć czy za mną idzie ale go nie było. Chciałam dotrzeć do domu jak najszybciej. Po 15 minutach byłam na miejscu. Szybko weszłam do środka , wyciągnęłam walizkę i w nerwach zaczęłam pakować swoje ubrania. Byłam taka na niego zła ,że o coś takiego mógł się obrazić. To moja przyjaciółka nie mogłam jej tak zostawić. Powinien to zrozumieć. Trudno, jego wybór. Po 30 minutach byłam już gotowa , więc wyszłam z mieszkania zamknęłam drzwi na klucz , spakowałam walizkę do bagażnika i pojechałam po Sophie. Na miejscu byłam dopiero po 30 minutach bo straszne korki. Nie miałyśmy dużo czasu więc szybko spakowałam jej torbę i ruszyłyśmy w stronę lotniska. Szybko dojechałyśmy na miejsce w ciszy. Wysiadłyśmy każda wzięła swoją i ruszyłyśmy do kasy. Ciągle miałam nadzieję ,żę przyjdzie pożegnać sie odprowadzić do samolotu chociaż powiedzieć głupie ''Cześć''.


                                                                       *** Niall***


Ciągle mam do niej o to żal , ale nie chcę żeby wyjeżdżała nie dając mi całusa. Muszę ją jeszcze złapać. Szybko pobiegłem do samochodu i ruszyłem w stronę lotniska. Straszne korki nie mogłem ruszyć . Wkurzyłem się i zabrałem jakiemuś dziecku deskorolkę by dojechać na czas. Po żmudnej i wyczerpującej jeździe stwierdziłem , że muszę zapisać się na siłownie o moja kondycja jest w strasznym stanie. No ale dojechałem. Szybko pobiegłem do odprawy. Widziałem tłumy przedzierające się by zdążyć na czas a jej nigdzie nie było. W końcu w gęstwinie ludu znalazłem Sophie , która wchodziła do samolotu a mojej małej księżniczki ciągle brak. Gdzie ona jest????. Nagle ktoś przysłonił mi oczy od tyłu. Byłem przekonany , że to ona . Pomyliłem się był to Harry.
- Weź się !! Co ty robisz myślałem że to....
- Ze to ja? - z za pleców Harrego wyszła moja piękna z uśmiechem na twarzy.
- Ale co ty tu?? Nie jedziesz?
- Jadę ale gdy zobaczyłam jak mnie szukasz nie mogłam wrócić po...- musnęła moje usta.
- Kocham cię pamiętaj o tym i o tym , że jesteś moja i tylko moja!
- Ja ciebie też kochanie . Nie martw się będę pamiętać.
-Uważaj na tych chłopaków , żeby jakiś mi ciebie nie zabrał!!
- Pamiętam kochanie.- pocałowałem ją i mocno przytuliłem.
- Ymmmm.. Nialll...?
- Tak???
- Możesz mnie puścić bo się spóźnie...
- O tak jasne leć ...- Pomachałem jej ręką. Na co ona się uśmiechnęła i  posłała mi buziaka.

sobota, 10 maja 2014

Rozdział 9

- Danielle ale ja .... tak bardzo bym chciał. Myślałem , że się zakochałem na dobre w Emilly ale to tylko dlatego , że czułem pustkę po rozstaniu ... ja cb KOCHAM bardzo .
- Proszę zejdź z stamtąd i przytul mnie w końcu... - Liam zszedł i podszedł do Danielle i podniósł ją po czym mocno przytulił. Wyglądali tak pięknie że nikt nie miał im odwagi przerwać.
- Już nigdy nie roztajmy się proszę .. -Pocałowała go ..
- Tak to dobry pomysł. -powiedział Liam i zaczęli się śmiać.
- Wiem , że to może być nie odpowiedni moment ale za chwile a dokładniej za 10 minut powinniśmy być na koncercie. Więc jak jedziemy..? Bo może być nieciekawie.. No w senie nie dajmy naszym księżniczkom czekać. -powiedział Zayn.
- No masz racje to jedziemy - powiedział Louis.
- Nasze damy jadą z nami ma się rozumieć - powiedział Niall.
- No tak chyba ich tu nie zostawimy- powiedział Liam całując w czoło Danielle i zaczęliśmy się śmiać.
Każdy wsiadł do samochodu. Dopiero gdy ruszyliśmy to dostrzegliśmy brak kogoś a mianowicie Harr'ego i Sophie. Ciekawiło mnie czemu nie przyjechali wiedzieli jaka jest sytuacja. Hmmm dziwne to ale Oki. Po 5 minutach dojechaliśmy na miejsce. Wokół sceny były już duże tłumy. Ja i Danielle przez drogę trochę gadałyśmy i jest naprawdę spoko. Polubiłyśmy się. Razem poszłyśmy pod scenę . A Sophie jak nie było tak dalej nie było. Dobrze że chociaż Harry był. Martwiłam cie bo nie odpisywała na esy ani nie odbierała telefonu. Musiałam czekać do końca koncertu by pogadać z Hazzą. Bawiłyśmy się świetnie. Chłopcy dedykowali na piosenki wciągali fanki na scenę po to by je przytulić. Na koniec obiecali , że po koncercie przytulą każdą fankę. Wszystkie Directioners cieszyły się. Po 5 godzinach byli już wolni.W końcu mogłam pogadać z Harrym . Więc udałam się z Danielle do garderoby lecz , gdy przyszłyśmy to go tam nie było. Więc zapytałam:
- Ej chłopcy widzieliście może Harrego?
- Nie .-odpowiedzieli chórkiem.
- A tak na marginesie to świetny występ.- powiedziała Danielle.
Gdzie on mógł być dzwoniłam do niego i do Sophie też i nic nie odbierają. Wysłałam chyba ze 100 SMS-ów i nic ,żadnej odpowiedzi. Co się tam dzieje do jasnej cholery.. Nie mogłam tak tego zostawić. Musiałam wiedzieć co się z nią dzieje, nigdy tak się nie zachowywała. Musiało się coś stać poważnego. pytanie: tylko co ?!!!
  Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do samochodu z Niallem i pojechaliśmy do domu. Przez drogę nie odzywaliśmy się w ogóle . Nie mogłam przestać myśleć co może się z nią dziać. Gdy już przyjechaliśmy szybko wybiegłam z samochodu tylko po to by uniknąć rozmowy z blondaskiem. Nie miałam w ogóle ochoty z nikim gadać. Zamknęłam się w pokoju gościnnym i tam zamierzałam dziś spędzić noc. Słyszałam ja mnie woła ale ja siadłam w kącie i nie miałam zamiaru się odzywać. Zachowywałam się tak gdyż Sophie traktowałam jak siostrę i zawsze gdy coś się działo z nią to tak się zachowywałam. Próbowałam odciąć się od całego świata. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
   Następnego dnia rano wstałam i udałam się do łazienki. Po 20 minutach wyszłam z niej odświeżona i ubrana. Otworzyłam drzwi . Wiedziałam , że Nialla już nie ma bo pojechał do studia. Skorzystalam z tej okazji. Wzięłam kluczyki do auta , zamknęłam drzwi wejściowe . Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę gdzie mieszkała Sophie. Po 15 minutach byłam na miejscu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam. Stałam dłuższą chwile i nikt mi nie otworzył mi ich. Słyszałam ,że ktoś jest w środku.
- Sophie wiem ,że tam jesteś proszę otwórz drzwi chciałam tylko pogadać. Martwię się o cb . Nie odbierasz telefonu nie odpisujesz na SMS-y , Harry tak samo . Co jest??!? Proszę otwórz jeśli nadal nasza przyjaźń jest dla cb ważna.-Wiem że nie powinnam tego ostatniego zdania mówić ale musiałam inaczej by się nie udało. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyłam......


czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 8

Po tym co uslyszalam w telefonie narnolmalniej w świecie rozpłakałam się. Nie mogłam w to uwierzyc...
- Ej kochanie co ci jest? Kto to był?
- To był.... Liam.. Powiedział ,że...- nic nie mogłam z siebie wydusić.
- ,,że co no powiedz.
- Że chce się zabić. To prze zemnie to moja wina.
- Nie obwiniaj sie. A powiedział gdzie jest co chce sobie zrobić?
- Mówił że chce skoczyć z mostu.
- A gdzie on jest?
- Pewnie na moście!!  Szybko jedźmy tam.
- Chód!!!
Szybko wybieglismy z domu,  nawet nie zamknelismy drzwi. Całą drogę jechaliśmy zdenwrwowani. O wszystko się obawiałam. To moja wina. Niall zadzwonił do chłopaków żeby powiedzieć co jest i jak jest sytuacja. Gdy dojechaliśmy na miejsce wszyscy już tam byli. Gdy wysiadłam spojrzałam na Liama który stał nad odchlania wody.  Jego twarz była cała opuchnięta od płaczu.
Jego oczy pełne żalu spojrzały na mnie. Podeszłam do niego bliżej i powiedziałam:
- Nie rób tego proszę!!!
- Posłuchaj w tym momencie zawalił mi się świat.. Odejdź bo skończę!!!!
- Dobra już uspokuj się już ide tylko nie skacz!- prosiłam na próżno. Nagle przyjechał szybko jakiś samochód i zachamował z piaskiem opon. Szybko wybiegla jakaś dziewczyna,  szczupła, wysportowana, długie brązowe kręcone włosy. Szybkim krokiem ruszyła w stronę Liama.
- Proszę cię kochanie nie rób tego!!- powiedziała.
- Kochanie?! Przecież zerwalismyznaczy ty zerwalas. Tak strasznie cię kochałem nadal kocham. A ty rzuciłaś mnie tak poprostu.. Odeszlas. Nie mogłem się pozbierać. Moje życie z dnia na dzień straciło sens!- Payne zaplakal jeszcze bardziej.
- Ale nie pamiętasz co się wtedy wydarzyło?!?! Przyłapałam cię jak całowałoś moją przyjaciółkę. Ale potem znaczy wczoraj dopiero miała czelność się przyznać do tego, że to ona cię pocałowała cię a nie ty ją. Proszę wybaczmi ja cb też bardzo kocham i nie chcę cię stracić moje życie też nie ma sensu. Wróćmy do siebie.- poplakala się.
- Daniel ale...

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 7


 No kto to był ale teraz bez ściemy.-powiedział z uniesioną brwią.
- No przecież ci powiedziałam że jakaś dziewczyna szukała drogi. Czyżbyś mi nie udał. -powiedziałam zbliżając się do łóżka na którym leżał blondyn.
- Nie no tobie zawsze wierzę ale przecież dobrze o tym wiesz że każdy umie wyczytać z twoich pięknych oczu to co mu jest potrzebne. No więc kto to był?-nie dawał za wygraną.
- No więc powiem ci potem jak zasłużysz.- pocałowałam go w policzek i siadłam na nim okrakiem.
- No dobrze niech ci będzie. Nie znałem cię od tej strony.-teraz on górował nade mną.
-Czyli od jakiej.-uśmiechnęła się po czym  zaczęłam określić kółka na jego rękach które opierały ciężar ciała po obu stronach mojej głowy.
- Udajesz taką grzeczną i niewinną tylko z pozorów a jak jest się z tobą sam na sam to wtedy nieobliczalna i figlarna..-powiedział próbując ściągnąć moją bluzkę. Złapałam go za rękę i odparłam:
- Figlarna to ja jeszcze nigdy nie byłam ale zawsze musi być ten pierwszy raz co nie?- wykorzystując jego moment nie uwagi ściągnęłam jego koszulkę.
- Chcesz powiedzieć że nigdy jeszcze nie uprawiałaś seksu?-jego mina była po moich słowach była nie do opisania.
-A co w tym dziwnego ze czekam na odpowiedniego?- chciałam wstać z łóżka ale górujący nade mną chłopak mi nie pozwolił.
- No nic.. A jak uważasz ja jestem tym na którego czekasz.
- No nie wiem..
- Okey nie jesteś gotowa spokojnie rozumiem.- Położył się obok mnie.
- Nie chodzi o to.. No po części o to też.-niebieskie tęczówki wpatrzone były we mnie. Nic nie odpowiedział tylko słuchał. Podniosłam poduszkę która leżała obok mnie i przycisnęłam mocno do siebie. Zamknęłam oczy a z nich wypłynęło kilka gorzkich łez.
- To było dwa lata temu. Miałam wtedy 17 lat. Zakochana byłam po uszy w moim koledze z klasy. Na imię miał John. Po kilku spotkaniach poprosił mnie o chodzenie ,byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.-uśmiechnęłam się sama do siebie przy czym bawiłam się nerwowo palcami. Blondyn zbliżył się do mnie i mocno przytulił.- Tak tylko było przez chwile. Potem poznałam jego prawdziwe wnętrze. Zbliżały się moje urodziny. Przyjaciele organizowali przyjecie ''niespodzianka'' w knajpie . Niestety przez przypadek dowiedziałam się i pojechałam na miejsce bo on nie odbierał telefonu i myślałam że tam go znajdę. Niestety nie znalazłam. Postanowiłam odwiedzić go w domu.-nie kontrolowałam mojego płaczu. Gorzkie strugi leciały jak rzeka. Blondyn przytulił mnie jeszcze mocniej i powiedział:
- Jak nie chcesz to nie mów. Przecież widzę ile ci to bólu sprawia.-pocałował mnie w czoło.
- Chcę to w końcu komuś powiedzieć. Duszę to w sobie od dwóch lat. Tobie mogę zaufać.
- No skoro tak to słucham.
- Więc postanowiłam,że pojadę do niego do domu . Martwiłam się o niego. Byłam pod jego blokiem. Akurat pani Marta jego mama wychodziła. Zapytałam czy John jest w domu . Ona powiedziała,że tak. Zapukałam i po chwili w drzwiach stanął mój chłopak. Weszłam do środka. Od razu poszłam do jego pokoju jak zawsze. Po chwili przyszedł on siadł blisko mnie i wtedy się zaczęło. Byłam ubrana w sukienke bo było lato a ja uwielbiam sukienki. Jego ręka powędrowała na moje kolano. Nic z tego nie robiłam bo często tak robił ,ale wtedy to przeszedł samego siebie. Jego ręka wędrowała pod sukienkę coś mnie tknęło . Usiłowałam mu zabrać ale on był silniejszy. Potem pochną mnie na łożko i przycisnął mnie swoim ciężarem,krzyczałam ,że nie chcę ale nie reagował. Zaczął mnie całować po szyi i niżej. Rozpiął mi sukienkę. Szarpał się z nią bo nie mógł ściągnąć. Zaczęłam się z nim siłować i krzyczeć ale na marne. Po dłuższym czasie mojego krzyku powiedział że czekał na to całe życie i ze mogę krzyczeć i tak mi nikt nie pomoże.  Wtedy zaczęłam płakać jak małe dziecko . Okazało się że nic nie wiem o moim chłopaku. Na dodatek którego tak kochałam i na którym mi strasznie zależało. Gdy rozebrał mnie prawie do naga przypiął mi ręce paskiem do jakiejś poręczy a nogi związał sznurkiem. Usta zakleił mi taśmą tak bym nie mogła wydobyć żadnego dźwięku. Zaczął się głośno śmiać. To było okropne.Myślałam ,że mnie wykorzysta i zabije. Nagle po pokoju rozległ się dźwięk jego telefonu. Odebrał w słuchawce słyszałam głos jego mamy. Zaczęłam się rzucać i krzyczeć. On podszedł do mnie i uderzył mnie z pięści bardzo mocno w brzuch a potem w twarz. Coś tam odpowiedział jej nawet nie słyszałam co. Rzucił telefon na fotel i położył się na mnie . Był taki silny i brutalny wszystko mnie bolało. Nagle na korytarzu rozbiegł się krzyk i do pokoju wpadła jego mama. Gdy mnie zobaczyła zaczęła płakać i krzyczeć na niego. Rozwiązała mnie. Przeprosiła i powiedziała żebym, nie szla na policje bo on już mnie nie skrzywdzi. Szybko się ubrała i  uciekłam  stamtąd. Nie wiedziałam gdzie biec byle daleko od niego i od wszystkich. Wyłączyłam telefon, ale zanim to zrobiłam napisałam do mamy ze śpię u koleżanki .Przenocowałam  w jakiejś melinie. Wróciłam do domu po dwóch dniach. Od tamtej pory nie przyjaźniłam się z chłopakami. Nawet nie chciałam go mieć.  Brzydziłam się nimi. Ale jak poznałam ciebie momentalnie się zmieniłam. Nie bałam się. Wogole przy tobie czuję się bezpieczna. Dziękuję. - Pocałowałam go w ust na co chłopak się uśmiechnął i odwzajemnił pocałunek. Gdy odsunął się ode mnie zapytał :
- Co się stało z nim?
- Nie wiem i wolę Nie wiedzieć. Po tym wszystkim wyniósł się do miasta i zmienił szkołę. Marzę o tym by go więcej nie spotkać.
- Jakbym zobaczył ,że się do ciebie zbliża to bym go zabił. Wiesz.....- niestety dalej nie mógł skończyć bo zadzwonił jego telefon. Odebrał a w słuchawce odezwał się głos Louisa;
- Hej jest może u ciebie przypadkiem Liam?- wszystko słyszałam.
- Nie dawno poszedł. A co?
- Jak to dawno ,przecież niedawno był u was drugi raz.
- Nie na pewno nie. Czekaj...- w tym momencie Niall popatrzył na mnie złym wzrokiem- a tak tak był właśnie sobie przypomniałem a czemu pytasz?
- Bo umówiliśmy się z nim i nie przyszedł a znasz Liama przecież on zawsze wszędzie szybciej jest o pięć minut . I no wiesz trochę się martwimy.
- Nic mu nie będzie zobaczysz. Zaraz pewnie wróci.
- Dobra jak by co to dzwoń.
- Dobra stary. No siema.-odłożył telefon tam gdzie był przedtem .- A więc chcesz mi coś powiedzieć może?
- Ale o co ci chodzi?
- Prosze cię nie udawaj wiem ,że tu był tylko po co i dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy?
- A co miałam ci powiedzieć , że twój najlepszy kumpel przyszedł i powiedział mi , że mnie kocha tak? Bałam się ci powiedzieć prawdę ale teraz już ją znasz.
- Co on zrobił? Teraz to jest nie istotne bo nigdzie go nie ma.Czego się bałaś?
- Twojej reakcji. Skąd mogłam wiedzieć że ucieknie. Może tylko gdzieś poszedł.
- On jest człowiekiem który nie za bardzo sobie dobrze radzi z takimi odpowiedziami on jest wogle taki łatwowierny. Oby tylko mu nic głupiego nie przyszło do głowy.
- Może nie oby... Przepraszam nie wiedziałam.-zaczęłam płakać. Nagle rozbiegł się po pokoju dźwięk mojej komórki. To był Liam. Szybko odebrałam.
- Halo Liam gdzie ty jesteś do cholery jasnej. Wszyscy się o ciebie martwią.- odpowiedziała mi cisza.

                                                      *po chwili*
- O Boże Liam nie prosze.... Halo... nie ...Halo






Ludzie dziękuję za kometowanie i czytanie. Chciała bym podziękować moim przyjaciółkom które ''rozsławiły'' mi bloga ( GABRIELA I DOMIIKA) KOCHAM WAS :***
Dla mnie jest ważna wasza opinia bo chcę wiedzieć co myślicie o moim blogu i dlatego smutno mi jest bo nie komentujecie . 12 kom i dalej!

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 6

Coś takiego :   -***- to bedzie znaczyło że zmienia się punkt widzenia czyli ktoś inny opowiada.




                                                               -***-   Niall
Jak on mógł to zrobić . Myślałem ,żę się przyjaźnimy a on ją pocałował. Mówiłem mu że kocham ją , ale najwidoczniej on ją też skoro to zrobił. Tylko czemu mi nie powiedział , przecież mógł. Jakoś byśmy to rozwiązali . Po co się do tego posuwał. Chce powiedzieć Emily co do niej czuje ale jak. Przecież jak go całowała to coś on dla niej znaczy. No trudno przynajmniej będę dla niej przyjacielem. Wszystko tylko żeby być jak najbliżej niej. Chcę ją bronić przed nim. Nie przeżyłbym gdyby oni byli razem. Nie mogą być. A jeśli ona powie mi, że nie chcę bym mieszał się w jej życie? Bedę zmuszony to uczynić. Wszystko tylko by ona była szczęśliwa . Sam już nie wiem.



                                                                 -***-  Liam
Nie żałuję tego co zrobiłem. Czuję się dziwnie fakt. Zrobiłem to najlepszemu kumplowi no ale co ja mogę. Jestem tylko człowiekiem nic dziwnego chyba w tym nie ma że mi się spodobała. Niall coś mi wspominał o tym że ją kocha no ale na pewno to nie jest prawda. On nie umie kochać. Ona jest taka niewinna i delikatna. Trzeba umieć o nią dbać. Ciekawe co ona do  mnie czuje. Chciałbym to wiedzieć. Muszę pogadać z nim przecież jesteśmy przyjaciółmi . Mam nadziej że będzie się odzywał. Muszę wyznać jej swoje uczucia zanim on to zrobi.


                                      
                                                               -***-  Emily
Co im obu odbiło jeden mnie całuje a drugi obraża się niewiadomo za co. O co tu kurde chodzi. Nie jestem za bardzo zła na Liama. Ale też nie rozumiem zachowania Niall 'a . Ale pomimo tego i tak muszę się dowiedzieć o co tu chodzi. Idę pogadać z blondynem. Musi mi to wszystko wyjaśnić i to jak najszybciej. Strasznie się boję. Serce mi tak wali że nawet ja słyszę. Weź się w garść! No dobra to idziemy. Otworzyłam drzwi i dostrzegłam ,że Niall siedzi na końcu łóżka. Jego głowa schowana była w rękach. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Popatrzył na mnie i szybko opuścił wzrok na podłogę. Zobaczyłam jego czerwone oczy od łez. Sama się popłakałam i położyłam głowę na jego ramieniu i powiedziałam:
- Wytłumaczysz mi teraz czemu tak zareagowałeś?
- A co tu jest do gadania..?
- Ja uważam ,że jest.
- Chcesz wiedzieć.. Jesteś tego pewna?
- Tak..-powiedziałam niepewnie. Lecz po chwili zebrałam się na odwagę i powiedziałam.- Tak chcę i to już.
- Dobra.. Bo wtedy jak cię pierwszy raz ujrzałem w tym parku .. no ja .. bo.. no bo ja się w tobie zakochałem. Nie wiem jak ale tak jest. Dlatego tak zareagowałem. Moje dawne związki opierały się na tym  że chciały być zemną bo miałem kasę i wszystko im fundowałem. Tak naprawdę żadnej ale to żadnej tak bardzo nie pokochałem jak ciebie. Ja chcę być z tobą. Widzę że jesteś inna i nie patrzysz na mnie jak inne w sensie chodząca szycha. Mogłem ci powierzyć swoje sekrety a ty mi swoje. Zaprzyjaźniliśmy sie. Kocham cie i nie chcę być tylko twoim przyjacielem... chcę być kimś więcej.- jego tęczówki nie były tak niebieskie jeszcze nigdy .
- Wow.. No bo.. yhm ...no ja nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie i to bardzo.
- Powiedz mi prawdę że nie chcesz albo coś. Zrozumiem przecież.
- Zrozumiesz?
- Tak a mam inne wyjście?-spuścił głowę.
- Tak- pociągnęłam jego podbródek bliżej mojej twarzy tak bym mogła mu spojrzeć prosto w oczy.- Bo ja ciebie też ale bałam ci się togo powiedzieć. Bo przecież jestem zwykłą dziewczyną , która musi sama na życie zarabiać. Myślałam że taki ktoś jak ty nie zainteresuje się moją osobą.
- Ja nie patrzę na wygląd i takie jak ty mnie interesują.- wyszczerzył do mnie zęby.- Kocham cie.
- Ja ciebię też.-pocałowaliśmy sie. Nasze usta spragnione dotyku świetnie się dogadywały. Nasze czułości przerwał dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć.-powiedziałam.
- Nie idź proszę-wymruczał mi do ucha całując moją szyję,
- Zaraz wracam.-powiedziałam i posłałam blondynowi uśmiech z za zamykających się drzwi na co on puścił mi oczko. Zbiegłam ze schodów ,przekręciłam kluczyk i pociągnęłam za klamkę. Moje zdziwine oczy ujrzały Liam 'a.
- Muszę ci coś powiedzieć i to teraz.
- Dobrze ale pospiesz się. Proszę wejdź.
-No więc zacznę od początku. Gdy ciebie poznałem to nie wiedziałem jaką wspaniałą jesteś osobą....iiii....
- Iiiiiii....?- prubowałam go pośpieszyć. Nie chciałam żeby Niall go zobaczył.
- I ciebie kocham , jesteś piękna urocza czasami zadziorna i to mi się w tobie podoba. co otym myślisz.
- Jesteś przystojny owszem . Jesteś miły zabawny dobrze się dogadujemy ale nic z tego nie bedzie. Kocham Niall 'a i tylko jego. Razem jesteśmy szczęśliwi bardzo.
- A ten pocałunek nie znaczył nic dla cb?
- Jaki pocałunek??!?!?!? Nie pamiętasz.. odsunełam się nie chciałam cię całować.?!!?!?!? Nigdy nie bedziemy razem , lubię cie ale nic po zatym. Nie bedziemy razem. Zapamiętaj sobie to raz na zawsze.
- Zobaczymy jeszcze. Pożałujecie tego.-wybiegł z  domu. Poszłam zamknełam drzwi i postanowiłam wrócić do Niall 'a . Wiedziałam że zaraz mi zrobi przesłuchanie. Tylko weszłam do pokoju i się zaczęło.
- Kto to był?
- Ymmm Jakaś dziewczyna szukałam drogę do ...-pierwsze lepsze co mi wpadło do głowy-do kiosku.
 -Do kiosku? Hmmm ciekawe. A czemu na nią krzyczałaś i czemu ona miała taki głos taki ,taki podobny do Liama
- Bo .. no bo  to ehm..no






Dziękuje za te komentarze i za to że czytacie bloga. 10 kom. i następny rozdział. :-)



czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 5

Nie wiedziałam dlaczego tak to wszystkich rozbawiło jak on do mnie tak mówił to było dobrze. Wsiadłam do jego samochodu ,no bo nie miałam żadnego innego możliwego wyjścia. Niall był strasznie uparty. Cieszyłam się z jednej strony że będę u niego w domu i będzie się mną '' opiekował ''. No ale z drugiej strony się martwiłam. Sama nie wiem czym po prostu się martwiłam i tyle. Prawie przez całą drogę milczeliśmy i było by tak dłużej ale w końcu się przemogłam i zapytałam:
- Umm.. Czemu zabierasz mnie do siebie przecież mogłam wrócić do domu?
- Ale inaczej bym nie wykonał polecenia lekarza. A oni mają zawsze rację czyż nie?-zapytał z podniesioną brwią i zaczął się śmiać.
-No fakt- przyznałam mu z niepewnością. Szybko zwruciłam głowę ku szybie. Widoki za nia wydawały się być takie ciekawe. Po jakichś 15 minutach dojechaliśmy na miejsce. Blondasek otworzył mi drzwi. Już miałam zabrać swoją torbę z bagażnika , no ale on był szybszy. Wsadził kluczyk do drzwi jednym ruchem go przekręcił i wskazał ręką , abym weszła jako pierwsza . '' Co za dżentelmen'' pomyślałam . Jego mieszkanie było bardzo duże, zdziwiło mnie to przecież on sam mieszkał chyba . Od razu  przy drzwiach zobaczyłam wieszak , na którym powiesiłam kurtke. Po zrobieniu kilku kroków ujrzałam salon , w którym stała sofa , telewizor , który wisiał na scianie co najmniej 50 calowy , stoliczek , kilka szafek . Po drugiej stronie domu ukazała mi się duża kuchnia. A na prost mnie drewniane schody. Popatrzyłam na Niall , który przyglądał mi się z uśmiechem.
- No co ?- zapytałam przewracając oczami.
- Nie no nic tak tylko ci się przyglądam. Robi się późno więc chodź zaprowadzę cie do twojego pokoju.
- A ty gdzie będziesz spał?
- Co ty myślisz, że mam tylko jeden pokój? - zapytał retorycznie, więc uznałam ,że moja odpowiedź będzie zbędna. Idąc po schodach na górę blondyn złapał mnie za rękę na co ja odpowiedziałam słabym uśmiechem. Gdy weszłam do pokoju moim oczom ukazało się łóżko dwuosobowe.
- Chyba nie zamierzasz spać ze mną, prawda? -zapytałam z drżącym głosem
- A czemu nie. Miałbym lepszą kontrole nad tobą co ty na to ? - uśmiech nie schodził mu z twarzy. A ta na marginesie rozpływałam się gdy do mnie się uśmiechał.
- Nie jednak nie.. - powiedziałam cicho.
- No jak chcesz.- powiedział lekko zasmucony. Jeszcze chwile pogadaliśmy i poszedł do siebie. Postanowiłam, że sie rozpakuje wykąpie i pójdę spać. I tak też zrobiłam.


                                                              ***kilka dni później***


Wstałam rano. Była 10:00. Na swojej szafce nocnej dostrzegłam tace ze śniadaniem i karteczką ,na której było napisane:

Księżniczko zrobiłem dla ciebie śniadanie. Przepraszam ,że tak szybko musiałem wyjść no ale dzwonili do mnie ze studia. Postaram się wrócić  najszybciej jak tylko się da. A tymczasem ty możesz sobie dłużej poleżeć w łóżku i spokojnie zjeść śniadanie. Koło 12 wpadnie Liam bo musi mi przynieść papiery. Zajmij się nim.
                                                                                                                            Niall :*

Tak blondyn od pewnego czasu nazywał mnie swoją księżniczką ale nie byliśmy razem. Przez te kilka dni bardzo się ze sobą zbliżyliśmy. Mogłam mu powiedzieć o wszystkim i on mi też. Przez te dni chodziliśmy do kina i spotykaliśmy się z chłopcami z 1D i Sophie. Wydawało mi się że Harry i Sophie się też jakby zbliżyli ale jakoś nie było czasu o tym pogadać.
Postanowiłam zjeść śniadanie i wziąć prysznic. Gdy już to wszystko wykonałam zobaczyłam że jest godzina 11:50. Nagle usłyszałam dzwonek . Byłam pewna ,że to Liam. Otworzyłam drzwi i dobrze myślałam .  Do salonu wszedł Payne.
- Hej - powiedział.
- No hej. Niall mówił ,że masz mu przynieść jakieś papiery.
- No tak . Proszę.-dał mi do ręki teczkę.
- A może się napijesz czegoś? -zaproponowałam.
- Nie dziękuje. - Ja i Liam zaprzyjaźniliśmy się i postanowiłam sie go zapytać o pewną rzecz.
- Emm.. Liam bo mam do ciebie prośbę zwierzenie no w sumie sama nie wiem ja to nazwać. Chciała bym się ciebie o coś zapytać. No ale wiesz między nami oczywiście.
- No przecież wiem. Możesz na mnie liczyć zawsze i wszędzie.- posłał mi uśmiech i ja go odwzajemniłam.
- No to tak. No bo wiesz że mi się podoba Niall i nie wiem co mam zrobić z tym. Nie wiem czy ja mu też i wogule.- i właśnie w tym momencie Liam szybko posmutniał.- Ej co ci jest ? Źle się czujesz?
- Nie wszystko ok tylko...- popatrzył mi się prosto w oczy i pocałował mnie w usta na co ja się szybko odsunęłam. Odwróciłam się i zobaczyłam Niall'a, który nie wyglądał na zadowolonego. Pięści jego się zacisnęły a oczy zeszkliły. Nie zdążyłam nic nawet powiedzieć bo szybko pobiegł na górę do pokoju. Popatrzyłam na Liam.
- Przepraszam, porozmawiam z nim.- powiedział
- Nie ja to zrobie . Nie wiem o co mu chodzi przecież nie jesteśmy parą.-powiedziałam- Nie przejmuj się tym. Ale nigdy więcej tego nie rób !!!!- można powiedzieć że krzyczałam.
- Lepiej bedzie jak pójdziesz- zaproponowałam.
- Hmm.. Chyba tak.








Widzę że się wam nie podoba blog bo nie zostawiacie komentarzy. Czasami zastanawiam się czy go dalej pisać. A jeśli się mylę to zostawiajcie komentarze. Postanowiłam że 4 komentarze i pisze dalej
                                                            

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 4

Gdy obróciłam głowę poczułam wielki ból. Moim oczom ukazała się ciemność.

                           ***

Gdy otworzyłam oczy ujrzałam białe ściany i dużo ludzi koło mnie. Nie wiedziałam co się stało ale strasznie bolała mnie głowa. Zapytałam:
- Gdzie...Gdzie ja jestem?- złapałam się za głowę by wyczuć fakturę która znajdowała się na mojej głowie.
- Dostalas na meczu dosyć mocno w głowę naszczescie nic ci nie jest.  Tak się cieszę, że się obudzilas.-odpowiedział mi Niall który ciągle trzymał mnie za rękę. Nie wiem czemu ale zawsze gdy on był blisko mnie przechodził mnie dreszcz. Pomimo tego że znaliśmy się tylko dzień to czułam że jemu mogę zaufać.
Do sali ( jak już zdążyłam się spostrzec byłam w szpitalu) wszedł doktor.
- No więc proszę pani dziś będzie mogła wyjść. Ale pod warunkiem że pani chłopak będzie się panią dobrze opiekowal tak jak przez cały czas  tu pani przebywała.-powiedział z uśmiechem na twarzy doktor.
- Co ale to...nie jest..
- To Nie jest problem. Prawda kochanie,  to chciałaś powiedzieć..-wtrącił Niall. Pokiwalam głową i spojrzalam pytająco  na blondyna, który się do mnie szeroko uśmiechnął.
-No to świetnie może pani się pakować i wyjść do domu ale jutro pani chłopak niech przyjdzie po wypis.-powiedział doktor.
- Tak oczywiście. -znowu wtrącił Niall.
-No to zbieraj się. - Powiedziała Sophie uśmiechając się do Harrego- Wygląda na to że zamieszkasz u Nialla w domu-powiedziała mi szepczac do ucha.
-Chyba cię pogielo.-powiedziałam na głos, gdy nagle zobaczyłam że wszyscy w sali patrzą na nas wyczerpującym wzrokiem.
Po chwili wszedł do sali Niall i powiedział
-No więc "kochanie" idziemy do mojego domu.
-Co jakiego domu przecież ty mieszkasz w hotelu tak jak ja.
-Wcale że nie bo mam swój prywatny dom.
-Ale ja umiem sama o siebie zadbać i wrócę do hotelu.
-O napewno nie obiecałem doktorowi że się tobą zajmę i to właśnie chcę zrobić.
-No ale..
-Nie i tyle! Już wstawaj jedziemy. -Powiedział z wyższością.
-Dobra "kochanie " -wszyscy zaczęli się śmiać.





Przepraszam że tak długo Noe dodawałam.  Ale naszczescie już jest 4 rozdział. Jest taki trochę kurtki ale no starałam się..  :-)