- Możecie już otworzyć. Na 3,4 oki?
- Tak - odpowiedziałam zaciekawiona tym co to może być.
- Już -powiedział Niall
- Miało być 3,4 - zwruciła im uwage Sophie.
- Dobra nie ważne.. A co to takiego ? - zapytałam
- To są bilety na jutrzejszy nasz koncert i wejściówki. Co wy na to?- zapytał Niall.
- No super tylko że jest mały problem. -powiedziała Sophie ze smutną miną.
- Jaki?- zapytał Harry.
- No taki że my mamy jutro zawody siatkarskie. I musimy grać. Emily jest naszą kapitanką. No a koncert jest o 20 więc raczej napewno się nie wyrobimy a tak byśmy chciały przyjść.
Widziałam jak Niall i Harry posmutnieli. Chciałam bardzo iść na ich koncert . Ok kiedyś o nich mówiłam głupie rzeczy ale przecież nieznałam ich a teraz wydają się super. Muszę coś wymyślić i to szybko. Nagle odezwał się Niall .
- A nie można jakoś tego pogodzić?
- Wątpie ,ale zrobimy co tylko się da obiecujemy. -odpowiedziałam.
- Kurde..... -spuścił głowe i wyszedł. Chciałam go dogonić i powiedzieć mu że dla niego nie pójdę na mecz tylko żeby się nie obrażał. Harry powiedział że mu to przejdzie do jutra. Nie chciałam mu robić nadziei że zdąże . Czułam że to moja wina. W sumie nawet nie wiem czemu. Spojrzałam na zegrek była 21:00. Poszlam się wykąpać . Sophie gdzieś się wymkneła jak się kąpałam i wróciła o 01:00. Slyszałam ja wróciła. Nie mogłam spać myślałam jak by tu to zrobić.
**Następny dzień rano**
Wstałam dośc bardzo szybko jak na mnie bo koło 6:00. Poszłam się ogarnąć do łazienki i załatwić potrzeby fizjologiczne. Ubrałam sie w spodenki i koszulke. Włosy upiełam w wysokiego koka. Zrobiłam lekki make-up. Gdy wyszłam była już 7:30. Obudziłam Sophie gdyż za 30 minut mamy śniadanie. W pośpiechu ubrała się i zeszłyśmy do jadalni. Dziewczyny już siedziały i czekały na nas. (tylko po co nie mogły same jeść xD) Gdy usiadłam zobaczylam duży bukiet róż na stole z karteczką. Wszystkie dziewczyny dziwnie się na mnie patrzyły.
- No otwórz tą karteczke!!- powiedziała Justyna (koleżanka z drużyny)
- No ale to chyba nie jest do mnie..... a nie jednak do mnie.- Uśmiechnełam się. Na karteczce pisało:
Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. Nie powinnienem się tak unosić to jest twoja praca i nie powinienem naciskać przepraszam jeszcze raz.
Niall :)
Gdy to przeczytałam usmiecznełam się sama do siebie. Wziełam róże i je powąchałam. Uwielbiam róże.
Sophie szturchneła mnie:
- Ej no on ciągle tu patrzy..
- On czyli kto?- zapytałam zaciekawiona.
- No nie udawaj że nie wiesz no Niall.
-Serioo? Ymm .. jak wyglądam.. ?
- Weź się nie błaźnij.
- Dzień dobry - powiedziała do nas trenerka.
- Dzień dobry -odpowiedziałyśmy wszystkie.
- Mam nadzieje że jesteście wyspane i gotowe by nakopać im do zadków? Nie wiem czy mówiłam , pewnie zapomniałam ale o 9:30 spotykamy się przed hotelem i jedziemy na trening. Prawdo podobnie bedziemy tam aż do meczu. Smacznego i do zobaczenia.
Wyciągnełam telefon i zobaczyłam ze jest już 8:20. Szybko zjadłysmy i poszłyśmy do swoich pokojów przygotować sie. Przed drzwiami swojego pokoju znalazłam karteczke a na niej numer telefonu Niall'a. Tak przynajmniej bylo napisane. Wziełam ją . O 9:00 byłysmy już przed hotelem. wsiadłysmy do autobusu i pojechałyśmy na miejsce. Trenerka zaprowadziła nas do szatni. Poczułam że cos zawibrowało mi w kieszeni.
Wyciżgnełam telefon i zobaczyłam że mam nową wiadomość.
Postanowiłem że przyjde na twój mecz i chętni cie zobaczę.
Niall
Przeczytałam i schowałam telefon do szafki. Nie miałam czasu odpisać. Ćwiczyłyśmy długo i ciężko. Była już 14:30. Trenerka powiedziała żebyśmy poszły do szatni i wzieły przysznic. Otworzyłam szakę wziełam telefon a tam trzy nieprzeczytane wiadomości i siedem nieodebranych połączeni. Chciałam zobaczyć od kogo ale Sophie rzuciła mi do szafki telefoni kazała iść pod prysznic. Już zaraz rozpocznie się mecz i byłam bardzo zdenerwowana bo Nialla ciągle nie było na widowni . Sophie przyszła do mnie i powiedziała że zaraz przyjadą tylko im coś wyskoczyło. Wybiła już 16:00 i mecz czas zacząć a ich ciągle nie było . Martwiłam się.
** 20 minut później **
Byłam już bardzo zmartwiona bo ćiągle ich nie było. Rozglądałam się po trybunach ale niestety nigdzie ich nie było. W pewnej chwili usłyszałam głos Niall'a ktory krzyczał:
- Dawaj Emilly jesteś najlepsz.
Byłam taka szczęśliwa że jest i mi kibicuje. No ale niestety to nie potrwało długo. Gdy odruciłam głowe...
Przepraszam że nie dodawałam tak długo ale miałam kilka problemów. Nie jest zbyt długi i ciekawy no ale musiałam na szybko wymyslić.
" (...) poczułam na ręce coś długiego i śliskiego . "
OdpowiedzUsuńEkhem... skojarzenie xD hahahahaha ^^
A Niall pobija rankingi słodkości xD *.* xx
hahaha co to takiego śliskiego?
OdpowiedzUsuńsuper