piątek, 7 marca 2014

Rozdział 7


 No kto to był ale teraz bez ściemy.-powiedział z uniesioną brwią.
- No przecież ci powiedziałam że jakaś dziewczyna szukała drogi. Czyżbyś mi nie udał. -powiedziałam zbliżając się do łóżka na którym leżał blondyn.
- Nie no tobie zawsze wierzę ale przecież dobrze o tym wiesz że każdy umie wyczytać z twoich pięknych oczu to co mu jest potrzebne. No więc kto to był?-nie dawał za wygraną.
- No więc powiem ci potem jak zasłużysz.- pocałowałam go w policzek i siadłam na nim okrakiem.
- No dobrze niech ci będzie. Nie znałem cię od tej strony.-teraz on górował nade mną.
-Czyli od jakiej.-uśmiechnęła się po czym  zaczęłam określić kółka na jego rękach które opierały ciężar ciała po obu stronach mojej głowy.
- Udajesz taką grzeczną i niewinną tylko z pozorów a jak jest się z tobą sam na sam to wtedy nieobliczalna i figlarna..-powiedział próbując ściągnąć moją bluzkę. Złapałam go za rękę i odparłam:
- Figlarna to ja jeszcze nigdy nie byłam ale zawsze musi być ten pierwszy raz co nie?- wykorzystując jego moment nie uwagi ściągnęłam jego koszulkę.
- Chcesz powiedzieć że nigdy jeszcze nie uprawiałaś seksu?-jego mina była po moich słowach była nie do opisania.
-A co w tym dziwnego ze czekam na odpowiedniego?- chciałam wstać z łóżka ale górujący nade mną chłopak mi nie pozwolił.
- No nic.. A jak uważasz ja jestem tym na którego czekasz.
- No nie wiem..
- Okey nie jesteś gotowa spokojnie rozumiem.- Położył się obok mnie.
- Nie chodzi o to.. No po części o to też.-niebieskie tęczówki wpatrzone były we mnie. Nic nie odpowiedział tylko słuchał. Podniosłam poduszkę która leżała obok mnie i przycisnęłam mocno do siebie. Zamknęłam oczy a z nich wypłynęło kilka gorzkich łez.
- To było dwa lata temu. Miałam wtedy 17 lat. Zakochana byłam po uszy w moim koledze z klasy. Na imię miał John. Po kilku spotkaniach poprosił mnie o chodzenie ,byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.-uśmiechnęłam się sama do siebie przy czym bawiłam się nerwowo palcami. Blondyn zbliżył się do mnie i mocno przytulił.- Tak tylko było przez chwile. Potem poznałam jego prawdziwe wnętrze. Zbliżały się moje urodziny. Przyjaciele organizowali przyjecie ''niespodzianka'' w knajpie . Niestety przez przypadek dowiedziałam się i pojechałam na miejsce bo on nie odbierał telefonu i myślałam że tam go znajdę. Niestety nie znalazłam. Postanowiłam odwiedzić go w domu.-nie kontrolowałam mojego płaczu. Gorzkie strugi leciały jak rzeka. Blondyn przytulił mnie jeszcze mocniej i powiedział:
- Jak nie chcesz to nie mów. Przecież widzę ile ci to bólu sprawia.-pocałował mnie w czoło.
- Chcę to w końcu komuś powiedzieć. Duszę to w sobie od dwóch lat. Tobie mogę zaufać.
- No skoro tak to słucham.
- Więc postanowiłam,że pojadę do niego do domu . Martwiłam się o niego. Byłam pod jego blokiem. Akurat pani Marta jego mama wychodziła. Zapytałam czy John jest w domu . Ona powiedziała,że tak. Zapukałam i po chwili w drzwiach stanął mój chłopak. Weszłam do środka. Od razu poszłam do jego pokoju jak zawsze. Po chwili przyszedł on siadł blisko mnie i wtedy się zaczęło. Byłam ubrana w sukienke bo było lato a ja uwielbiam sukienki. Jego ręka powędrowała na moje kolano. Nic z tego nie robiłam bo często tak robił ,ale wtedy to przeszedł samego siebie. Jego ręka wędrowała pod sukienkę coś mnie tknęło . Usiłowałam mu zabrać ale on był silniejszy. Potem pochną mnie na łożko i przycisnął mnie swoim ciężarem,krzyczałam ,że nie chcę ale nie reagował. Zaczął mnie całować po szyi i niżej. Rozpiął mi sukienkę. Szarpał się z nią bo nie mógł ściągnąć. Zaczęłam się z nim siłować i krzyczeć ale na marne. Po dłuższym czasie mojego krzyku powiedział że czekał na to całe życie i ze mogę krzyczeć i tak mi nikt nie pomoże.  Wtedy zaczęłam płakać jak małe dziecko . Okazało się że nic nie wiem o moim chłopaku. Na dodatek którego tak kochałam i na którym mi strasznie zależało. Gdy rozebrał mnie prawie do naga przypiął mi ręce paskiem do jakiejś poręczy a nogi związał sznurkiem. Usta zakleił mi taśmą tak bym nie mogła wydobyć żadnego dźwięku. Zaczął się głośno śmiać. To było okropne.Myślałam ,że mnie wykorzysta i zabije. Nagle po pokoju rozległ się dźwięk jego telefonu. Odebrał w słuchawce słyszałam głos jego mamy. Zaczęłam się rzucać i krzyczeć. On podszedł do mnie i uderzył mnie z pięści bardzo mocno w brzuch a potem w twarz. Coś tam odpowiedział jej nawet nie słyszałam co. Rzucił telefon na fotel i położył się na mnie . Był taki silny i brutalny wszystko mnie bolało. Nagle na korytarzu rozbiegł się krzyk i do pokoju wpadła jego mama. Gdy mnie zobaczyła zaczęła płakać i krzyczeć na niego. Rozwiązała mnie. Przeprosiła i powiedziała żebym, nie szla na policje bo on już mnie nie skrzywdzi. Szybko się ubrała i  uciekłam  stamtąd. Nie wiedziałam gdzie biec byle daleko od niego i od wszystkich. Wyłączyłam telefon, ale zanim to zrobiłam napisałam do mamy ze śpię u koleżanki .Przenocowałam  w jakiejś melinie. Wróciłam do domu po dwóch dniach. Od tamtej pory nie przyjaźniłam się z chłopakami. Nawet nie chciałam go mieć.  Brzydziłam się nimi. Ale jak poznałam ciebie momentalnie się zmieniłam. Nie bałam się. Wogole przy tobie czuję się bezpieczna. Dziękuję. - Pocałowałam go w ust na co chłopak się uśmiechnął i odwzajemnił pocałunek. Gdy odsunął się ode mnie zapytał :
- Co się stało z nim?
- Nie wiem i wolę Nie wiedzieć. Po tym wszystkim wyniósł się do miasta i zmienił szkołę. Marzę o tym by go więcej nie spotkać.
- Jakbym zobaczył ,że się do ciebie zbliża to bym go zabił. Wiesz.....- niestety dalej nie mógł skończyć bo zadzwonił jego telefon. Odebrał a w słuchawce odezwał się głos Louisa;
- Hej jest może u ciebie przypadkiem Liam?- wszystko słyszałam.
- Nie dawno poszedł. A co?
- Jak to dawno ,przecież niedawno był u was drugi raz.
- Nie na pewno nie. Czekaj...- w tym momencie Niall popatrzył na mnie złym wzrokiem- a tak tak był właśnie sobie przypomniałem a czemu pytasz?
- Bo umówiliśmy się z nim i nie przyszedł a znasz Liama przecież on zawsze wszędzie szybciej jest o pięć minut . I no wiesz trochę się martwimy.
- Nic mu nie będzie zobaczysz. Zaraz pewnie wróci.
- Dobra jak by co to dzwoń.
- Dobra stary. No siema.-odłożył telefon tam gdzie był przedtem .- A więc chcesz mi coś powiedzieć może?
- Ale o co ci chodzi?
- Prosze cię nie udawaj wiem ,że tu był tylko po co i dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy?
- A co miałam ci powiedzieć , że twój najlepszy kumpel przyszedł i powiedział mi , że mnie kocha tak? Bałam się ci powiedzieć prawdę ale teraz już ją znasz.
- Co on zrobił? Teraz to jest nie istotne bo nigdzie go nie ma.Czego się bałaś?
- Twojej reakcji. Skąd mogłam wiedzieć że ucieknie. Może tylko gdzieś poszedł.
- On jest człowiekiem który nie za bardzo sobie dobrze radzi z takimi odpowiedziami on jest wogle taki łatwowierny. Oby tylko mu nic głupiego nie przyszło do głowy.
- Może nie oby... Przepraszam nie wiedziałam.-zaczęłam płakać. Nagle rozbiegł się po pokoju dźwięk mojej komórki. To był Liam. Szybko odebrałam.
- Halo Liam gdzie ty jesteś do cholery jasnej. Wszyscy się o ciebie martwią.- odpowiedziała mi cisza.

                                                      *po chwili*
- O Boże Liam nie prosze.... Halo... nie ...Halo






Ludzie dziękuję za kometowanie i czytanie. Chciała bym podziękować moim przyjaciółkom które ''rozsławiły'' mi bloga ( GABRIELA I DOMIIKA) KOCHAM WAS :***
Dla mnie jest ważna wasza opinia bo chcę wiedzieć co myślicie o moim blogu i dlatego smutno mi jest bo nie komentujecie . 12 kom i dalej!

5 komentarzy:

  1. Awwwww..... o boże mam nadzieje że Liam'owi nic nie bd
    super rozdział jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa, ale to było dziwne, jak nagle przeczytałam 'pani Marta' .. Nie wiem dlaczego, ale chyba nie potrafię przyswoić sobie tego, że w opowiadaniu występuje osoba z polskim imieniem xD to takie dziwne xD
    Emily miała trudną przeszłość, fakt .. Szkoda mi tej dziewczyny, nie zasłużyła na takie traktowanie :c Na szczęście jest Niall, on ją ochroni przed złem całeeeeego świaaataaa ! ;))
    Boże, chyba domyślam się co z Liamem .. No ale, kurwa, chłopie ! Weź się w garść, znasz się z dziewczyną kilka dni ! Nie musisz od razu powierzać jej całego swego życia w rozpaczy .. Jak nie ta, to inna ! Dys Gon Be Gud ! xD
    .
    .
    .
    .
    P.S.
    NIE, ŻEBYM BYŁA JAKAŚ WŚCIBSKA, NATRĘTNA CZY COŚ, ALE JEST PIĄTEK, UPIEKŁAM MUFFINKI CZEKOLADOWO-ORZECHOWE, A CIEBIE NIE MA :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    Hahahhahaha, nie no, nie przejmuj się tym ;D Jestem chora i nie chcę, żebyś się zarażała ;*

    Czekam na następną część ! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne.. Tylko jak przeczytałam to wspomnienie Emily to mną nieźle trząchnęło XD Ale swietne! Tylko nie usmiercaj Liama bo jak coś to ja cie uśmierce w szkole hahahaha Xd Nie no za bardzo cie kocham ! :***** Czekam na następną część <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale nie miałam czasu jakoś ostatnio xD

    Jejciu ... ryczałam jak bóbr kiedy Emily opowiadała o sw przeszłości ;ccc Obu Liamowi nic się nie stało ^^

    Czekam na kolejny rozdział !!! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju jaki rozdział! Gratuluję pomysłów. Ale współczuję Emily. Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń